Budując swoją markę artystyczną dobrze jest działać wielotorowo. Pojawiać się tam, gdzie mogą nas szukać nasi odbiorcy. Próbować nawiązać z nimi relacje i dać się zapamiętać. A dzięki mediom społecznościowym jest to zdecydowanie prostsze. W ostatnich latach coraz większą popularnością w Polsce i na świecie cieszy się Instagram. Według badań, w listopadzie 2021 r. z Instagrama w Polsce korzystało prawie 9 mln użytkowników (źródło: KLIK).
Jak jednak działać tam skutecznie? Jakich błędów unikać? Jak zainteresować swoją sztuką osoby z branży? Na co zwrócić szczególną uwagę? O te kwestie zapytałam Dawida Lewandowskiego ze SKISKI studio. Dawid od lat współpracuje z markami osobistymi – szczególnie tymi z branży kreatywnej, agencjami i magazynami o kulturze. Swoje doświadczenie zdobywał w dziale promocji jednej z największych instytucji kultury w Polsce. Znajdziecie go na Instagramie – @skiskistudio, gdzie dzieli się swoją wiedzą na temat promocji w social mediach oraz na stronie skiskistudio.pl.
Zacznijmy od kwestii, która ciągle jeszcze budzi sporo kontrowersji, czyli pojęcie marki osobistej. Wielu artystów nie akceptuje tego zwrotu. Czują się porównywani do produktu na sprzedaż. Ty w swoich publikacjach mówisz otwarcie – każdy artysta jest marką osobistą. Dlaczego według Ciebie powinniśmy tak myśleć i dlaczego nie ma w tym zwrocie nic obraźliwego dla artysty?
Przede wszystkim, powinniśmy uświadomić sobie, że wszyscy jesteśmy markami osobistymi. Wszyscy, którzy oferujemy coś innym. Ja jestem marką osobistą, Ty jesteś swoją marką osobistą, księgowy, który ogarnia moje dokumenty jest swoją marką osobistą i dentystka, do której wybieram się w następnym tygodniu – uwaga – również tą marką osobistą jest.
Marka osobista to po prostu – mówiąc najprościej – sposób, w jaki widzą nas inni. Nawet jeśli nie prowadzimy wyszukanej komunikacji w mediach społecznościowych, nie reklamujemy swoich usług, nie sprzedajemy „towaru”, to wciąż jest wiele rzeczy, które się na nią składają. To nasz zawodowy obraz i zdecydowanie lepiej, jeśli sobie uświadomimy, że ma on wpływ na odbiór tego, co robimy.
Przykład – kiedyś byłem u dentysty, który bez wątpienia był specjalistą w tym, co robił. Mimo tego, nigdy do niego nie wrócę. Nie odpowiedział mi „dzień dobry”, bez słowa wskazał fotel i dość nieprzyjemnie komentował stan mojego zęba. Uratował mnie od bólu, ok, jednak mimo tego nie wywarł na mnie dobrego wrażenia i zdecydowanie wolę moją obecną dentystkę, która wita mnie z uśmiechem, upewnia się, czy nic mnie nie boli i dokładnie tłumaczy cały zabieg. To ich marki osobiste, choć żadne z nich nie ma ulotek ze swoim zdjęciem, nie prowadzi zawodowych kanałów w social mediach ani nie reklamuje się na wielkich billboardach.
Jak to przenieść na artystów? Wszyscy w końcu chcą sprzedawać swoje prace, wystawiać je w galeriach, czy po prostu zdobywać uznanie w sieci dzięki temu, co tworzą. Mimo wszystko, jako ludzie zawsze zwrócimy też uwagę na to, kim są, jak się zachowują, jakie mamy cechy wspólne, a co nas różni. Tym bardziej nie powinno być w tym nic obraźliwego dla artysty, bo w końcu to, co tworzy wychodzi z jego/jej myśli, z jego/jej poglądów, z tego, kim jest. A social media stają się ogromnym sprzymierzeńcem w kreowaniu tego wizerunku. Oczywiście sam znam wiele osób, wielu artystów, którzy na samo hasło „marka osobista” zaczynają się denerwować. Jeśli jasno wyrażasz swoje poglądy, czy to społeczne, czy polityczne, wyrażasz je w swoich działaniach artystycznych, pokazujesz się ze swoimi pracami, opowiadasz o nich, to możesz twierdzić, że „marka osobista nie jest dla Ciebie” ale… przykro mi (wcale nie jest mi przykro), właśnie w taki sposób budujesz swoją markę osobistą.
Czy Instagram jest dobrym miejscem do budowania swojej marki?
Instagram, tak jak w zasadzie wszystkie media społecznościowe, to świetne miejsce do budowania swojego wizerunku – marki osobistej. Jednak to właśnie on wydaje się być idealny w kontekście twórców wizualnych, w końcu to o obraz tutaj chodzi. Masz dużo większą szansę pokazać się jako ciekawy twórca tutaj, niż na pełnym polityki Twitterze, czy bardzo dosłownie biznesowym LinkedInie.
Na które elementy na swoim profilu powinniśmy szczególnie zwrócić uwagę?
Budując profil na Instagramie powinniśmy zwrócić uwagę na kilka detali. Przede wszystkim: posługuj się swoim imieniem i nazwiskiem – tym, którym Twoje prace podpisane są na aukcjach i wystawach. Twój nick powinien być spójny z adresem Twojej strony internetowej i Twojego maila, tzn. kiedy Twoja strona to jankowalski.pl, to mail kowalski.jan@mail.pl i Instagram @janek1992 nie są najlepszymi pomysłami. Ujednolicenie sprawi, że Twój odbiorca zawsze będzie miał pewność, że to właśnie Ty jesteś tym konkretnym Janem Kowalskim. Użyj też tego samego zdjęcia jako profilowego we wszystkich social mediach, w portfolio itd. Na samym Instagramie warto dodać informacje o tym, czym się zajmujesz (czy jest to fotografia, malarstwo, sztuka performans), miejscowość, w której obecnie mieszkasz (może jakiś kolekcjoner lub kurator zechce odwiedzić Twoją pracownię będąc w okolicy) oraz formę kontaktu, którą preferujesz (mail, a może wiadomości prywatne?) No i przede wszystkim link do portfolio. Każdy artysta powinien mieć swoją stronę i nie traktować social mediów jako jedynego nośnika danych. Z resztą nie powinno się ograniczać Instagrama do bycia portfolio – w końcu ile dobrych prac jesteś w stanie stworzyć w miesiącu? To media społecznościowe, tu liczy się regularność. Pokazuj szkice, pokazuje detale, pokazuj wizualizacje i inspiracje. Masz do tego mnóstwo opcji – nie tylko posty ale też stories i rolki.
Przypuśćmy, że regularnie publikuję u siebie zdjęcia, stories, rolki, staram się dobrać odpowiednie hashtagi. Czy to wystarczy?
To połowa sukcesu. Druga połowa to Twoje działanie, ale już nie w obrębie własnego profilu, a na profilach innych – np. muzealników, kuratorów, galerników i kolekcjonerów. Bo w końcu to na dotarciu do nich powinno zależeć Ci najbardziej, jako artyście. Nie licz na to, że to oni znajdą Ciebie. Jesteś jednym z milionów ciekawych twórców na Instagramie, więc jeśli chcesz zostać odkryty, najlepszym sposobem jest wzięcie spraw w swoje ręce. Oczywiście pod żadnym pozorem nie zachęcam do wysyłania linków do portfolio lub próśb o zaobserwowanie obcym osobom. To całkowite palenie startu. Ok, kolekcjonerzy kupują sztukę… ale weźmy pod uwagę inny przykład – buty! Wszyscy potrzebujemy butów. Czy kupisz buty od całkowicie nieznajomej osoby, która wyśle Ci ofertę swojego sklepu w wiadomości prywatnej, bez nawiązania chociaż krótkiej rozmowy? Ja bym nie kupił. Dlaczego więc miałbym kupić obraz?
Wszystkie zagrania w social mediach przypominają trochę internetowy flirt. Sugestywny like, po jakimś czasie komentarz, zaobserwowanie danej osoby. Zwłaszcza, jeśli ta osoba odwzajemni mój like lub komentarz. Wtedy sam daje nam znak, że jest w jakimś stopniu zainteresowany tym, czym się zajmujemy, prawda? Wyjście z wiadomością prywatną po jakimś czasie będzie więc naturalną koleją rzeczy.
A czego na Instagramie unikać? Czego nie robić?
Tak jak przed chwilą wspomniałem, unikałbym nawiązywania tego typu kontaktów z profilami muzeów i galerii – w końcu najczęściej po drugiej stronie Instagrama takiego muzeum nie ma dyrektora, nie ma kuratorów a jedynie skromny specjalista ds. promocji. Sam prowadzę social media jednej z polskich instytucji i czasami naprawdę nie wiem, jak odpisywać na wszystkie propozycje wystaw, które moja instytucja dostaje. Niestety nie tędy droga. Nie mam żadnego wpływu na program.
A przede wszystkim unikaj łamania regulaminu danej aplikacji – przestrzegaj limitów komentowania i like’owania, żeby Instagram nie dał Ci bana. Taka blokada może potrwać nawet dwa tygodnie, więc bardzo przyblokuje wszystkie Twoje działania.
Co ze sprzedażą? Mogę sprzedawać na Instagramie swoje prace lub usługi czy lepiej zadbać o przekierowanie w inne miejsce, np. na swoją stronę albo do sklepu internetowego?
Różnie to wygląda. Zauważyłem, że jeśli zajmujesz się łatwo powielaną dziedziną sztuki, jak plakat, czy grafika, to lepiej może sprawdzić się sklep internetowy z jasnym regulaminem, wyborem opcji przesyłki itp. Z kolei przy kontakcie z malarstwem, czy rzeźbą – sztuką, która jest bardziej unikatowa, nie da się jej łatwo skopiować – kupujący wolą kontakt osobisty, a zbyt łatwa możliwość zakupu (kliknięcie w „kup teraz” przy obrazie wycenionym na kilka tysięcy złotych) może wręcz zniechęcić. Tutaj nie jestem w stanie jednak podać jednego złotego środka. Sam twórca powinien poznać swoich odbiorców i swoich klientów, zauważyć w jaki sposób najczęściej dokonuje transakcji i trzymać się tego – jeśli jest skuteczne – lub próbować innych opcji, jeśli uważa, że coś nie działa. Pamiętajmy jednak, że czasem lepsze jest wrogiem dobrego.
Brak komentarzy