Zwykle aspektami prawnymi naszej działalności twórczej zajmujemy się wtedy, gdy jest już za późno. Gdy zorientujemy się, że podpisana umowa wpakowała nas w niezłe bagno. Albo gdy ktoś ma do nas jakieś roszczenia. Gdy przypadkowo naruszymy czyjąś własność intelektualną, np. nieumyślnie (mam nadzieję!) dokonamy plagiatu.
Taki stan rzeczy nie bierze się znikąd. Według mnie już na uczelniach za mało wpaja się artystom, że powinniśmy znać przynajmniej podstawy z zakresu prawa autorskiego. Bo to dla nas ono istnieje! Ma za zadanie chronić nasze cztery litery. Podczas moich studiów był nawet zorganizowany wykład z prawa autorskiego. Tyle tylko, że był to długi, nudny na maksa monolog, na którym za jednym zamachem „przeszkolono” ok. setki osób. Z czego większość zajmowała się w tym czasie swoimi sprawami. Naprawdę trudno było wynieść z niego jakąś sensowną wiedzę.
To jest jak równia pochyła. Mamy słabą wiedzę na temat naszych praw, podpisujemy niekorzystne umowy. Ba, czasem nawet w ogóle ich nie czytamy! Sprawdzamy tylko czy kwota się zgadza. A niestety inni wykorzystują tę naszą błogą nieświadomość. Za to później dociekanie swoich praw z pomocą prawnika może nas słono kosztować…
Wielu nieprzyjemnych sytuacji możemy jednak uniknąć, poznając trochę lepiej swoje prawa. W jakiś sposób? Otóż prawników można na szczęście znaleźć również wśród twórców internetowych. Dzielą się swoją wiedzą, edukują, doradzają, podpowiadają. Za darmo. Dzisiaj chcę przedstawić Ci kilka osób, których strony, blogi i media społecznościowe warto śledzić. Znajdziesz tam ogromną dawkę wiedzy, podanej w zrozumiały sposób. Nie sypią paragrafami, nie zalewają prawniczym żargonem. To wszystko, co dla Ciebie jest prawniczą blablaniną, oni tłumaczą na język polski 🙂
Czytaj dalej